Banał w randze sztuki
2008-12-03 14:28:33 | WarszawaTytuł „Utwór sentymentalny dla czterech aktorów" brzmi faktycznie może trochę zbyt sentymentalnie. Jednak po obejrzeniu spektaklu wiem, że trzeba do niego podejść z dużym przymrużeniem oka, z dozą ironii, od której w „Utworze..." aż kipi.
Oto widzimy na scenie sześcian z, ogólnie rzecz biorąc, patyków, we wnętrzu którego porusza się czwórka mężczyzn - każdy jest inny i prowadzi inny tryb życia. Mają swoje przyzwyczajenia, rutynowe zajęcia. Owszem, czasem coś może zakłócić ten rytm, jednak po pewnym czasie i tak wszystko wraca do równowagi. Jak w życiu. I o tym właśnie jest ta sztuka. Jak to?- możesz zapytać, drogi czytelniku, przecież tutaj nie ma żadnej konkretnej akcji, wydarzeń, morału! Otóż na tym polega właśnie sens „Utworu..." - aby zwrócić uwagę na te codziennie banały i trywiały, które, ukazane w odpowiednim świetle, mogą naprawdę urosnąć do rangi sztuki.
Oczywiście najistotniejsze są w takim wypadku środki przekazu. Po pierwsze, brak słów. Aktorzy komunikują się ze sobą tylko za pomocą gestów, często bardzo przejaskrawionych i komicznych; niektóre z nich to typowe gagi, dobrze nam znane z niemych filmów bądź kreskówek. Cisza nie jest pozostawiona sama sobie, lecz doskonale wypełniona świetną muzyką i dźwiękami w wykonaniu świetnego duetu Zakrocki/Szamburski, który na klarnecie i skrzypcach potrafił stworzyć każdy dźwięk codziennego życia: od chrapania, poprzez śmiech, aż do ulicznego ruchu. Po trzecie, cudowne, przepiękne rekwizyty, których większość stanowiły proste wycinanki z papieru, różne patyczki, sznureczki...
Niesamowite, ile radości może sprawić wielki papierowy ślimak, który na dodatek gryzie i złośliwie się śmieje. Albo poruszany za pomocą sznurków piesek. Do widza dociera tak wielka dawka czułości i ciepła, że uśmiech nie schodzi mu z twarzy.
Najważniejsze w „Utworze..." jest według mnie to, że pozwala nam na nowo zadziwić się najprostszym życiem, które towarzyszy większości z nas na co dzień. To nowe - stare spojrzenie pozbawione jest na szczęście jednak sentymentalizmu, za to blisko mu do poezji. Podczas spektaklu może nam się wydawać , że oglądamy ironiczną bajkę dla dorosłych, która pozwoli nam chociaż na chwilę znów stać się dziećmi.
„Utwór sentymentalny dla czterech aktorów", Teatr Praga w Warszawie
Magdalena Chmielewska
(magdalena.chmielewska@dlastudenta.pl)