Nieudolne wariacje hamletowskie
2007-11-09 11:56:08 | WarszawaWala ma trzydzieści lat i stoi na rozstaju dróg. Ma zamiar zdecydować, kim jest i jakie powinien zająć miejsce w świecie. Niestety, nie na współczesne czasy takie rozważania. W rzeczywistości ciągłej sprzedaży trzeba pędzić coraz szybciej, mieć precyzyjnie określony cel i go konsekwentnie realizować. Liczy się zrobienie kariery. Zastanawiasz się nad sobą? Stoisz w miejscu, czyli przegrywasz. Wali się to nie podoba, więc sypie wulgaryzmami i banałami na prawo i lewo. Jest nijaki. Nie potrafi zmienić zastanego porządku rzeczy. Nie ożeni się, może nie skończy studiów, ma śmieszną pracę. Nie mamy pojęcia, czy kiedykolwiek weźmie za swoje życie odpowiedzialność. Nie na miarę Szekspira skrojony ten bohater.
Nie można zapomnieć, że duńskiemu księciu pojawia się duch ojca. I Wala widzi zjawę swojego ojca. Ale – o co tej zjawie chodzi? Wybaczcie – nie wiem. Może reżyser Jan Englert wiedział, ale nie umiał tego wyrazić?
Ech, „słowa, słowa, słowa”, znów cytując Szekspira. Mnóstwo brzydkich słów. Ordynarne żarty. Tanie chwyty. To wszystko sypie się ze sceny. I nie jest w dobrym smaku.
Marta Jadwiga Chowaniec
marta.chowaniec@dlastudenta.pl