TKM
2008-11-17 11:04:20 | WarszawaWydawałoby się, że wstydliwa menopauza nijak ma się do poważnych problemów, jakimi zajmuje się teatr. Jednak trudno się nie zgodzić z argumentem: „Cała drama w klimakterium/Przekwitania odwieczne misterium/W którym gramy główne role". Twórcy spektaklu wpletli temat między kabaret, musical a farsę. Powstało pełne temperamentu przedstawienie „Klimakterium i ...już" grane w teatrze Rampa.
Pamelka (Elżbieta Jodłowska), Krycha (Krystyna Sienkiewicz) i Zocha (Grażyna Zielińska) wpadają do Maliny (Iga Cembrzyńska) w dniu jej urodzin. Młodość przeminęła. Przyjaciółki przeżywają klimakterium. Uroda ucieka. Bohaterki udają się w pościg za nią: smarują, nacierają, liftingują, stosują diety cud. Jednocześnie szydzą z tych daremnych starań. Chociaż nie podoba im się własne odbicie w lustrze, będą podkreślać, że drzemią w nich jeszcze tygrysice i już nie zatrzyma ich już nikt. Przecież dzieci już odchowane i wszystkie egzaminy dawno zdane.
Smutny kobiecy los nigdy nie stanie się bajką. Uderzenia gorąca, niedotrzymywanie moczu, wahania hormonalne, tycie, itd. itp. Brzmi strasznie i jest straszne. Nie ma innego wyjścia, jak rozłożenie śmiechem życia na łopatki. W rytmie szlagierów łatwiej dać sobie radę z depresją i przemijaniem. Spektakl upływa w słodko-gorzkim nastroju.
Klimakterium będziesz mieć, masz, jesteś już po. Drogie studentki, wybierzcie się na ten spektakl z mamą, ciocią oraz babcią. Razem z pełnokrwistymi aktorkami recytujcie głośnym chórem: „Kochane kobiety, to nasz czas. TKM - Teraz, kurna, MY".
Marta Jadwiga Chowaniec
(marta.chowaniec@dlastudenta.pl)