Recenzje - Teatr

Taniec z procentami

2009-11-17 11:53:54 | Warszawa

 Czy o alkoholizmie w tym pijanym kraju można opowiedzieć bez zadęcia z poczuciem humoru, ostro, ale i wrażliwie? Można. Potrafi to reżyserka Aldona Figura i jej cztery profesjonalne aktorki w spektaklu „Gardenia" w warszawskim Laboratorium Dramatu.

Niezwykłe, wrażliwe kobiety zapijają się lub zakrzykują siebie na co dzień. W rodzinnym kręgu przeplatają się alkoholiczki i ich córki. Wchodzą na scenę i ustawiają własne meble ale umeblować swojego życia nie potrafią. Czy kobietom Polkom są potrzebni mężczyźni? W „Gardenii" istnieją tak jakby „kątem". Przy tak charakternych kobietach nie mają charakteru.

Jako pierwsza pojawia się wojenna dumna konspiratorka (Dorota Lewandowska) z walizką w dłoni, futrem i elegancką fryzurą jak za dawnych lat. Ratuje nasz kraj pracą prostytutki. Kiedy polski mąż żołnierz dowiaduje się o jej ciąży, wysyła na wieś i każe jeść dużo warzyw. Potem ona z córką po wojnie wraca do niego, zastaje inna kobietę, wyciąga wódkę i zaczyna pić. Jej dorosła córka (Agnieszka Warchulska) ma z nią samo utrapienie. PRL-owska bizneswoman ciągle powtarza (zgodnie z prawdą), że sobie świetnie poradziła, i że alkoholizm dziedziczny nie jest. Emocjonalny brak ciepła i zranienia dzieciństwa sama rozprasza w pracoholiźmie. Nie udało jej się uchronić przed wódką swojej córki (Paulina Kinaszewska), która w sponsorowanym przez matkę mieszkaniu w Nowej Hucie topi w alkoholu swoją życiową nieporadność i potrzebę miłości. Ona również rodzi córkę (Martyna Peszko), której jednak nie potrafi wychować ani, tym bardziej zapewnić jej elementarnego poczucia bezpieczeństwa. Ta, kiedy dorośnie, chciałaby przerwać łańcuch uzależnień oplatających szyję kobiet w jej rodzinie. Kończy terapię DDA, prestiżowe studia, przenosi się z Krakowa do Warszawy, zakochuje się, zachodzi w ciążę. Odwiedzają ją prababka, babka i matka. Czy jej się uda?

Kobiety w tej rodzinie teoretycznie sobie pomagają. Jedna drugiej dziecka popilnuje, wplecie piękną gardenię w welon ślubny, ale w ich wykonaniu ten kwiat ma właściwości trujące. Jedna drugiej gdzie może szpilkę wkłuje a znają się świetnie, więc doskonale wiedzą, w które miejsce kłuć. Scenki rodzajowe, które znamy nie raz z własnych domów, przychodzi na myśl powiedzenie, że „ z rodziną to tylko dobrze na zdjęciu się wygląda". Publiczność co chwilę się śmieje. Jest naprawdę zabawnie. Procenty się ciągle leją.

Marta Chowaniec
(marta.chowaniec@dlastudenta.pl)  

Słowa kluczowe: gardenia recenzja laboratorium dramatu
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Marat/Sade, Wrocławski Teatr WspÃłłczesny
Marat/Sade - recenzja spektaklu

Wrocławski Teatr Współczesny zaprasza na nowe przedstawienie w reżyserii Marcina Libera. Czy warto się wybrać?

Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?

odmet
Odmęt - recenzja festiwalowa

Powrót do krainy wyobraźni zainteresuje nie tylko najmłodszych.

Polecamy
Rzeźnia numer pięć
Rzeźnia numer pięć - recenzja spektaklu

W jaki sposób opowiadać o bombardowaniu?

Kasta la vista - recenzja spektaklu

Czy funkcjonując w racjonalnej rzeczywistości, można się odnaleźć po jej absurdalnej stronie?

Ostatnio dodane
Marat/Sade, Wrocławski Teatr WspÃłłczesny
Marat/Sade - recenzja spektaklu

Wrocławski Teatr Współczesny zaprasza na nowe przedstawienie w reżyserii Marcina Libera. Czy warto się wybrać?

Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?