Opis spektaklu
Dwie krótkie jednoaktówki Mrożka grane są razem, w jednym składzie aktorskim, dzięki czemu uzupełniają się w zaskakujący i niezwykły sposób: zmieniają się i przeplatają wątki, konfiguracje, układy sił – i nurtujące Mrożka tematy. A wszystko to z użyciem zaledwie trzech stołów i sześciu krzeseł.
Wdowy Sławomira Mrożka to opowieść kawiarniana, osadzona w duchu epoki, która minęła. To także spektakl stricte kabaretowy, a przy tym porywający widza w niezwykłe rewiry wyobraźni i poczucia humoru swojego autora. Jednym słowem, jest to kabaret metafizyczny. To, co wydaje się być farsą, dzieje się tu w cieniu wielkich zagadnień eschatologii, zaś to, co zwykliśmy traktować na co dzień z powagą – zostaje strącone z koturnu i bezlitośnie wyśmiane. Miłość, zdrada i śmierć w tekście Mrożka tworzą mieszankę wybuchową.Osnuty na pierwszej części dramatu spektakl opowiada historię dwóch młodych kobiet, które po śmierci swoich mężów przypadkiem spotykają się w kawiarni. Rozpoczęta przez nie rozmowa szybko wymyka się im spod kontroli, a potem zostaje przerwana przez pojawienie się jeszcze jednego, nieoczekiwanego bohatera. Wdowy można odczytywać rozmaicie, jednak przede wszystkim jest to niezrównana komedia, stworzona zgodnie z regułami zapomnianego dzisiaj, szlachetnego stylu.
Na pełnym morzu jest tekstem po Mrożkowsku śmiesznym. I po Mrożkowsku przerażającym. Ludzkie okrucieństwo, skryte pod pozorem zachowania demokratycznych procedur i towarzyskiej ogłady ujawnia się z chwilą sytuacji krańcowych – głodu, wycieńczenie, zagrożenia życia. Gdy trzej rozbitkowie debatują o tym, który z nich ma zostać zjedzony – nie sposób przewidzieć rezultatu. Intelektualne wolty są jedynie przykrywką dla przerażającej prawdy, że w głębi duszy każdy z nas jest – przynajmniej metaforycznie – kanibalem. Autor sztuki ukazuje to we właściwy sobie, błyskotliwy sposób. Utwór, w którym prócz listonosza, mew i dużej ilości słonej wody pojawiają się wybory powszechne, zyskuje zaskakującą aktualność we współczesnej sytuacji politycznej. Twórcy spektaklu pozostają jednak przy wypracowanej we „Wdowach”, bliskiej Mrożkowskiemu poczuciu absurdu konwencji czasów minionych. Trójka niezwykłych aktorów: Katarzyna Wajda, Aleksandra Krzaklewska i Mateusz Olszewski (tym razem odzyskujący głos!) raz jeszcze stoczą ze sobą brawurowy pojedynek na słowa; a stawka będzie w nim nieporównywalnie większa niż w poprzednim przedstawieniu zrealizowanym przez zespół. Być zjedzonym w teatrze – to niekomfortowa sytuacja.