Opera Wolfganga Rihma to przejmujące studium szaleństwa. Jakob M.R. Lenz, autentyczny dramatopisarz i poeta okresu „burzy i naporu”, cierpiał na schizofrenię. Ciężko przeżył brutalne zerwanie stosunków przez uwielbianego Goethego, z którym przez wiele lat łączyła go duchowa i artystyczna przyjaźń. Ostatecznym ciosem była wiadomość o śmierci siostry Goethego, sojuszniczki poety. Akcja opery rozgrywa się podczas osiemnastodniowego pobytu Lenza w domu pastora Oberlina, który razem z przyjacielem Kaufmannem ma uleczyć jego umysł. Ale terapeutyczne rozmowy w domu pastora stają się coraz dziwniejsze. Lenz pogrąża się stopniowo w świecie własnej udręki. Jego umysł jest napięty do granic; obcuje z głosami i widmami rzeczywistych osób. Wkrótce rozmowy zastępuje kaftan bezpieczeństwa. Reżyserka przedstawienia Natalia Korczakowska uważa, że schizofrenia głównego bohatera jest metaforą pewnej ułomności umysłowej, którą nosi w sobie każdy człowiek. Spektakl jest opowieścią o popadaniu w obłęd, próbą sportretowania stanu, gdy człowiek balansuje jeszcze na granicy normalności, szukając pomocy. Nikt jednak nie jest w stanie mu jej udzielić.