Pokojówki Les Bonnes
Opis spektaklu
Spektakl jest egzaminem semestralnym studentki IV roku Wydziału Reżyserii Akademii Teatralnej w Warszawie.
"Ciepło krwi"
"(...) Utwory Geneta, nawet jeśli w nich duszno tak, że nie można oddychać, wypełnia poezja. (...) Jej piękno jednak zwodzi, bo słowa w ustach bohaterów zastępują sztylety w dłoniach. (...) Tak jest w "Pokojówkach". Claire (Joanna Pokojska) i Solange (Maria Ciunelis) co wieczór, korzystając z nieobecności Pani (Małgorzata Pieńkowska), powtarzają tę samą ceremonię.
(...)Ewelina Pietrowiak (...) podkreśla teatralność "Pokojówek". Scena pokryta czerwonym dywanem, na niej jedynie nowoczesne łóżko i lustro jak w garderobie. Za czarnym tiulem jeszcze jedna garderoba, na manekinach wykwintne suknie. Biel, czerwień, écru. Wszechobecna purpura nie daje temu miejscu ciepła. Wydaje się, jakby na Scenie 61 Ateneum portretowano wydrążonych ludzi, zdolnych jedynie do nienawiści.
Jednak Joanna Pokojska i Maria Ciunelis, tworząc świetne role, nie dają swoim pokojówkom tylko tej jednej barwy. Pokojska zaczyna przedstawienie od pozornie niewinnego tańca w rytm beztroskiej, odrobinę idiotycznej piosenki. Jest w nim lekkość, dziewczęcość, ale i brud. Ciunelis przechodzi od sztywności do pełnej, choć poskramianej narzuconym rygorem służącej, swobody. (...)
"Pokojówki" w Ateneum są przedstawieniem precyzyjnym, efektem dojrzałej lektury arcydzieła Geneta, przy którym twory modnych wciąż młodych brutalistów można skwitować tylko wzruszeniem ramion."
Jacek Wakar, Życie Warszawy, nr 13, 16. 01. 2006
Tomasz Mościcki
"Spektakl - niespodzianka"
"(...) Na scenie świetny duet dwóch aktorek: Joanny Pokojskiej (Claire) i Marii Ciunelis (Solange). Claire Pokojskiej to zaledwie dziecko, patrząc na nią trudno nie myśleć o Lolicie Nabokova. Claire przebrana za wielką damę poniewierającą Solange jest okrutna, lecz jest to okrucieństwo podszyte niewinnością dziecka nieświadomego niemal czynionego zła. Młoda aktorka w sposób niewidziany już od dawna na naszych scenach, potrafi grać tę dwoistość czy może wręcz wielość ludzkiej natury. Ma na scenie świetną partnerkę, czyli Marię Ciunelis, która cierpienie swojej postaci czyni niemal heroicznym. Nawet gdy trwa w najgorszym upodleniu, wciąż widzimy, że mamy przed sobą kogoś, kogo nie można stłamsić, upokorzyć do samego końca, bo nigdy nie wydrze mu się z duszy człowieczeństwa. (...)"
Tomasz Mościcki, www.polskieradio.pl, 24. 01 .2006