Opis
w TEATRZE NA WOLI
2 listopada 2009 r., godz. 19.00
wstęp wolny
W pobliżu Baru Babylon zamordowano nieletnią prostytutkę. Podejrzani to czterej mężczyźni w średnim wieku, stali bywalcy baru: kumple, karciarze, szulerzy i zawalidrogi w kapeluszach. Śledztwo ciągnie się latami, a mieszkańcy miasteczka nadal nie wiedzą, kto zabił. Nie wiedzą tego również sami podejrzani. Wie o tym tylko morderca i być może jeszcze jedna osoba. Wszyscy pozostali wiedzą tylko, że zrobił to jeden z nich.
Bar Babylon to sztuka ubrana w amerykański kostium, ale też sztuka, która trochę z amerykańskiego kostiumu kpi. Autor celowo próbuje podążać tym samym szlakiem, którym podążają amerykańskie filmy drogi, westerny, filmy Lyncha czy Tarantino i szlakiem, którym podąża nasz prywatny dreszczyk emocji. Ten sam, który stwarza koniunkturę na filmy Lyncha, kryminały i filmy Tarantino. Wreszcie ten sam dreszczyk, który towarzyszy stałym czytelnikom „Detektywa” albo widzom programu „997”. Bar Babylon w sposób ironiczny i przewrotny śledzi nasze zainteresowanie zbrodnią w wersji pop: w wersji pop-kulturowej, literackiej, filmowej, teatralnej, pastiszowej, ale…
Ale nie lekceważmy fabuły! Dokonano strasznej rzeczy: ktoś zabił niewinną dziewczynę! Wszyscy chcemy wiedzieć, kto to zrobił, wszyscy chcemy ukarać winnego i przestać wreszcie błąkać się po lesie pełnym poszlak i literacko-filmowych aluzji. Irytuje nas fakt, że wiemy tylko, że zrobił to jeden z nas i że ktoś w nas zawsze może to zrobić. Wszyscy wiemy, że to za mało, śledztwo ciągnie się latami, a morderca jest ciągle jednym z nas. Czyli to jest tak jakby morderca był ciągle w nas…