Opis
Maki i Chłopaki:
Big beatowe trio z pachnących świeżym powietrzem Mrozów, które w swojej karierze zdążyło się już dorobić miana "sumienia polskiego rock’n’rolla" oraz porównań do wczesnego Muńka i Pete’a Doherty'ego. Swoimi pozornie prostymi gitarowymi kawałkami bez refrenów zespół stawia wyzwanie uważnym melomanom, gdyż teksty ich piosenek to prawdziwa kopalnia odniesień do kultury lokalnej i światowej. Debiutancki album „Dni Mrozów” ukaże się 13 kwietnia 2012 roku
„»Dni Mrozów« to sztandarowe dzieło Pokolenia »PIC«, robiącego uśmiechnięty pysk do beznadziei, w której się nurza. Spóźnione jak większość rzeczy związanych z tą generacją. Jednocześnie to superpozytywne, fajne mamisyńsko-chłopackie granie i doskonałe autsiderskie teksty leżące tuż przy starym asfalcie tam gdzie rozgrywają się historie opisane w piosenkach. Aaabsolutnie wielki potencjał drzemie w tych piosenkach. Dj'a wieszać nie trzeba.”
Krzysztof „Grabaż” Grabowski (Strachy na Lachy, Pidżama Porno)
UL/KR:
Nowy projekt Błażeja Króla, lidera nieodżałowanego gorzowskiego składu Kawałek Kulki. Podobnie jak w przypadku tego oryginalnego zespołu, który dziennikarze próbowali ugryźć m.in. za pomocą karkołomnych zestawień Marka Grechuty z grupą Deerhoof, tak i z kolejną muzyczną propozycją Króla specjaliści i melomani będą mieli szufladkowe problemy. UL/KR bowiem to projekt łączący w sobie mrok niemieckich romantyków, sakralną mistykę Dead Can Dance, z dopalaczową ekstazą i wpływami elektroniki z najdziwniejszych zakamarków blogosfery. Niezmienne w przypadku piosenek Króla pozostają oblizujące ucho melodie, w UL/KR zlepione z gorzko romantycznymi tekstami balansującymi gdzieś na granicy gzymsu i wymiętej pościeli. Skład grupy uzupełnia Maurycy Kiebzak-Górski, jeden z najzdolniejszych gorzowskich instrumentalistów.
A o to, co do powiedzenia o muzyce UL/KR ma Król Błażej:
To już nawet nie o te opary i kamieniczny pył chodzi, nie o ten niż z Niemiec Wschodnich i aurę małomiasteczkowości. Nie chodzi też o gonienie za Zachodem i pichcenie przy użyciu przepisów z anglojęzycznych wydawnictw. A o co? Sami nie wiemy, bo i tacy zdołowani nie jesteśmy, a i powodów do depresji samo jestestwo nie dostarcza nam zbyt wielu. Tylko ten dziwny ból czasem w nocy przychodzi i siada na piersi albo w dzień tempo zakłuje, i trzeba go wylać na kartki, komórki, taśmy, samplery, komputery, struny…