Koncert
Ania Dąbrowska

Ania Dąbrowska

Wystąpili

Opis

Wokalistka, kompozytorka, autorka tekstów. Jeszcze przed nagraniem debiutanckiej płyty, wzięła udział w prestiżowym projekcie Sissy Records – albumie „Projekt SI 031”. Wkrótce jedna z jej piosenek – „I see” – ukazała się na nowobrzmieniowej składance „Zetzibar” sygnowanej przez Radio Zet.

W lutym 2004 roku na rynku pojawił się jej debiutancki album – „Samotność po zmierzchu” (BMG). Jesienią tego samego roku uzyskał on status Złotej Płyty (ponad 40 tys. sprzedanych egzemplarzy). Konsekwencją sukcesu krążka są nagrody i wyróżnienia, jakie otrzymała Ania. Nominacja do europejskiej nagrody MTV (Best Polish Act), trzy statuetki Fryderyka (Nowa Twarz Fonografii, Album Roku Pop, Wokalistka Roku), As Empiku (Wydarzenie Roku), Eska Music Award (Album Roku Polska), oraz Byk Sukcesu (Debiut roku) – to kilka najważniejszych.

Ania współpracowała również z innymi artystami. Tak było w przypadku dwóch płyt Krzysztofa Krawczyka („Bo marzę i śnię”/2002, BMG i „To, co w życiu ważne”/2004,BMG), gdzie zaśpiewała chórki i jest autorką piosenki tytułowej. Wspomagała wokalnie Monikę Brodkę na jej debiutanckim albumie („Album”/2004, BMG) i jest współautorką jej największego jak dotąd przeboju -„Ten”.

Rok 2005 był równie pracowity. Po rocznej przerwie wróciła na studia. Jest na piątym roku psychologii w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej i jak twierdzi, psychologia jest czymś, co obok muzyki interesuje ją najbardziej. Sama nie wyklucza, że za kilka lat będzie pracowała w wyuczonym zawodzie. Pomagała wokalnie Maryli Rodowicz na jej ostatniej płycie „Kochać”, równolegle pracując nad własnym demo, które skończyła w lipcu.

Prace nad kolejną płytą zostały rozpoczęte we wrześniu w warszawskim Jazzboy Studio pod okiem Bogdana Kondrackiego. Ania jest kompozytorką większości utworów na płytę pt. „Kilka Historii Na Ten Sam Temat”. Jedną piosenkę napisała wspólnie z berlińską artystką- Mashą Qrellą, a jedna kompozycja jest autorstwa Bogdana Kondrackiego. Na albumie znajdzie się także cover Ennio Morriconne. Wszystkie teksty są autorstwa Ani.

Płyta Ani nawiązuje do dobrych tradycji polskiej muzyki rozrywkowej z przełomu lat 60 i 70. Utrzymana jest w delikatnym i nastrojowym klimacie. W odróżnieniu od debiutanckiej "Samotności Po Zmierzchu", jest bardziej akustyczna i spójna w nastroju. Teksty opowiadają o różnych etapach w związku dwojga ludzi.

Ania o swojej najnowszej płycie: „W spodniach, czy w sukience?”, to moja trzecia płyta. Na pewno jest najbardziej zróżnicowana z dotychczasowych. Przed rozpoczęciem nagrań czułam wewnętrznie, że jestem już dość blisko określenia własnego stylu i estetyki. Napisałam ponad trzydzieści piosenek na tę płytę. Były one bardzo różnorodne.

W trakcie nagrań okazało się, że pociąga mnie wiele odcieni retro-stylu. Z jednej strony chciałam by płyta była ascetycznie akustyczna jak stare piosenki Neil’a Young’a, z drugiej chciałam spróbować swoich sił w estetyce bardziej transowej, czy nawet tanecznej w stylu Donny Summer, czy Temptations. Po środku została jeszcze ogromna fascynacja starą muzyką filmową typu: Francis Lani, Lalo Schifrin, czy Ennio Morricone.

Postanowiłam, że w związku z tym ta płyta powinna być wielowymiarowa, bo wszystkie kierunki są mi bliskie i czuje się w nich tak samo dobrze.

Pomyślałam, że tytuł jednej z moich ulubionych piosenek z tej płyty, czyli „W spodniach, czy w sukience” powinien być również tytułem całego albumu, ponieważ idealnie odzwierciedla wszystkie moje rozterki związane z nagrywaniem i produkcją tej płyty. To były ciągłe wybory i trudne decyzje. Cały czas próbowaliśmy czegoś nowego, coś dogrywaliśmy, sprawdzaliśmy czy działa, a później wyrzucaliśmy. Poświęcaliśmy temu sporo czasu i wysiłku, a finalnie i tak lądowało w koszu…

Ta płyta generalnie opowiada o trudnej sztuce podejmowania decyzji. Jestem już spokojna i spełniona, ale zaryzykowałabym też stwierdzenie, że była to najtrudniejsza praca z dotychczasowych.

W pewnym momencie zacięłam się nad tekstami, miałam wrażenie, że ciągle cytuje samą siebie z poprzednich płyt. To było jak wejście w ślepą ulice.

Poprosiłam wtedy o pomoc dwie sprawdzone przyjaciółki: Karoline Kozak i Agę Szypurę. Pracowałyśmy nad tekstami razem i oddzielnie, byłyśmy w ciągłym kontakcie telefonicznym i dopieszczałyśmy każdy pomysł.

Zaprosiłam też do współpracy Daniela Blooma, którego uwielbiam i szanuje za to co robi od kilku lat. Jest wyjątkowym kompozytorem, a jego muzyka do filmu „Tulipany” jest moim zdaniem najlepszym rodzimym soundtrackiem. Bloom napisał z myślą o mojej płycie jeden bardzo filmowy utwór, który zaopatrzyłam jedynie w swobodne wokalizy, bo wydawało mi się, że jakakolwiek głębsza ingerencja może zniszczyć nastrój, który udało mu się stworzyć.

Podczas jednego z pierwszych spotkań produkcyjnych przy tej płycie wpadłam na pomysł, by w dwóch utworach pojawiły się dość wyrafinowane sola na fortepianie. Zadzwoniłam do Leszka Możdzera i zapytałam, czy nie miał by ochoty zagrać gościnnie w dwóch piosenkach na mojej nowej płycie. Leszek przyjechał na dwa dni do Warszawy, pierwszego dnia nagrywał w naszym studiu na Saskiej Kępie partie Rhodesów, a drugiego fortepiany w S-4. Zostawił nam kilka godzin muzyki, którą zagrał przez te dwa dni i powiedział żebyśmy wzięli na płytę to co będziemy uważać za stosowne. To zawodowiec i artysta w każdym calu, z którym współpraca była przyjemnością. „W spodniach, czy w sukience” jest też najsprawniej nagraną z moich dotychczasowych płyt.

Pierwszą nagrywałam 9 miesięcy, drugą rok. Tym razem planowaliśmy nagrać cały materiał w trzy miesiące. Chcieliśmy zarejestrować piosenki w trakcie dziesięciodniowej sesji nagraniowej w wynajętym starym kinie w Międzyrzecu Podlaskim, a później zmiksować je w Warszawie.

Firma zapaliła nam zielone światło. Dostaliśmy spory budżet nagraniowy, który bardzo ułatwił nam prace. Po raz pierwszy nie zastanawialiśmy się jak to zrobić, albo co nagrać kosztem czegoś innego… To była zupełnie nowa sytuacja w moim życiu. Nagle okazało się że możemy być bardziej wydajni i pracować sprawniej. Płytę nagraliśmy w cztery miesiące, choć finalnie nie pojechaliśmy do Międzyrzeca…

Stała się też rzecz dziwna, bo pomimo tego komfortu wiele rzeczy się posypało… Mieliśmy problemy z brzmieniem poszczególnych instrumentów, ciągle coś poprawialiśmy z Bodziem, bo byliśmy niezadowoleni. Mój głos nie brzmiał dobrze, choć nagrywaliśmy go w sprawdzony sposób. Próbowaliśmy wielu mikrofonów, preampów, różnych ustawień i nic… Byłam bliska obłędu, właściwie w tamtym momencie spisałam tę płytę na straty.

Po kilku dniach przerwy wróciliśmy do studia i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie problemy zaczęły stopniowo znikać.

Skończyłam płytę z miesięcznym opóźnieniem i jestem z niej naprawdę zadowolona!Wokalistka, kompozytorka, autorka tekstów. Jeszcze przed nagraniem debiutanckiej płyty, wzięła udział w prestiżowym projekcie Sissy Records – albumie „Projekt SI 031”. Wkrótce jedna z jej piosenek – „I see” – ukazała się na nowobrzmieniowej składance „Zetzibar” sygnowanej przez Radio Zet.

W lutym 2004 roku na rynku pojawił się jej debiutancki album – „Samotność po zmierzchu” (BMG). Jesienią tego samego roku uzyskał on status Złotej Płyty (ponad 40 tys. sprzedanych egzemplarzy). Konsekwencją sukcesu krążka są nagrody i wyróżnienia, jakie otrzymała Ania. Nominacja do europejskiej nagrody MTV (Best Polish Act), trzy statuetki Fryderyka (Nowa Twarz Fonografii, Album Roku Pop, Wokalistka Roku), As Empiku (Wydarzenie Roku), Eska Music Award (Album Roku Polska), oraz Byk Sukcesu (Debiut roku) – to kilka najważniejszych.

Ania współpracowała również z innymi artystami. Tak było w przypadku dwóch płyt Krzysztofa Krawczyka („Bo marzę i śnię”/2002, BMG i „To, co w życiu ważne”/2004,BMG), gdzie zaśpiewała chórki i jest autorką piosenki tytułowej. Wspomagała wokalnie Monikę Brodkę na jej debiutanckim albumie („Album”/2004, BMG) i jest współautorką jej największego jak dotąd przeboju -„Ten”.

Rok 2005 był równie pracowity. Po rocznej przerwie wróciła na studia. Jest na piątym roku psychologii w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej i jak twierdzi, psychologia jest czymś, co obok muzyki interesuje ją najbardziej. Sama nie wyklucza, że za kilka lat będzie pracowała w wyuczonym zawodzie. Pomagała wokalnie Maryli Rodowicz na jej ostatniej płycie „Kochać”, równolegle pracując nad własnym demo, które skończyła w lipcu.

Prace nad kolejną płytą zostały rozpoczęte we wrześniu w warszawskim Jazzboy Studio pod okiem Bogdana Kondrackiego. Ania jest kompozytorką większości utworów na płytę pt. „Kilka Historii Na Ten Sam Temat”. Jedną piosenkę napisała wspólnie z berlińską artystką- Mashą Qrellą, a jedna kompozycja jest autorstwa Bogdana Kondrackiego. Na albumie znajdzie się także cover Ennio Morriconne. Wszystkie teksty są autorstwa Ani.

Płyta Ani nawiązuje do dobrych tradycji polskiej muzyki rozrywkowej z przełomu lat 60 i 70. Utrzymana jest w delikatnym i nastrojowym klimacie. W odróżnieniu od debiutanckiej "Samotności Po Zmierzchu", jest bardziej akustyczna i spójna w nastroju. Teksty opowiadają o różnych etapach w związku dwojga ludzi.

Ania o swojej najnowszej płycie: „W spodniach, czy w sukience?”, to moja trzecia płyta. Na pewno jest najbardziej zróżnicowana z dotychczasowych. Przed rozpoczęciem nagrań czułam wewnętrznie, że jestem już dość blisko określenia własnego stylu i estetyki. Napisałam ponad trzydzieści piosenek na tę płytę. Były one bardzo różnorodne.

W trakcie nagrań okazało się, że pociąga mnie wiele odcieni retro-stylu. Z jednej strony chciałam by płyta była ascetycznie akustyczna jak stare piosenki Neil’a Young’a, z drugiej chciałam spróbować swoich sił w estetyce bardziej transowej, czy nawet tanecznej w stylu Donny Summer, czy Temptations. Po środku została jeszcze ogromna fascynacja starą muzyką filmową typu: Francis Lani, Lalo Schifrin, czy Ennio Morricone.

Postanowiłam, że w związku z tym ta płyta powinna być wielowymiarowa, bo wszystkie kierunki są mi bliskie i czuje się w nich tak samo dobrze.

Pomyślałam, że tytuł jednej z moich ulubionych piosenek z tej płyty, czyli „W spodniach, czy w sukience” powinien być również tytułem całego albumu, ponieważ idealnie odzwierciedla wszystkie moje rozterki związane z nagrywaniem i produkcją tej płyty. To były ciągłe wybory i trudne decyzje. Cały czas próbowaliśmy czegoś nowego, coś dogrywaliśmy, sprawdzaliśmy czy działa, a później wyrzucaliśmy. Poświęcaliśmy temu sporo czasu i wysiłku, a finalnie i tak lądowało w koszu…

Ta płyta generalnie opowiada o trudnej sztuce podejmowania decyzji. Jestem już spokojna i spełniona, ale zaryzykowałabym też stwierdzenie, że była to najtrudniejsza praca z dotychczasowych.

W pewnym momencie zacięłam się nad tekstami, miałam wrażenie, że ciągle cytuje samą siebie z poprzednich płyt. To było jak wejście w ślepą ulice.

Poprosiłam wtedy o pomoc dwie sprawdzone przyjaciółki: Karoline Kozak i Agę Szypurę. Pracowałyśmy nad tekstami razem i oddzielnie, byłyśmy w ciągłym kontakcie telefonicznym i dopieszczałyśmy każdy pomysł.

Zaprosiłam też do współpracy Daniela Blooma, którego uwielbiam i szanuje za to co robi od kilku lat. Jest wyjątkowym kompozytorem, a jego muzyka do filmu „Tulipany” jest moim zdaniem najlepszym rodzimym soundtrackiem. Bloom napisał z myślą o mojej płycie jeden bardzo filmowy utwór, który zaopatrzyłam jedynie w swobodne wokalizy, bo wydawało mi się, że jakakolwiek głębsza ingerencja może zniszczyć nastrój, który udało mu się stworzyć.

Podczas jednego z pierwszych spotkań produkcyjnych przy tej płycie wpadłam na pomysł, by w dwóch utworach pojawiły się dość wyrafinowane sola na fortepianie. Zadzwoniłam do Leszka Możdzera i zapytałam, czy nie miał by ochoty zagrać gościnnie w dwóch piosenkach na mojej nowej płycie. Leszek przyjechał na dwa dni do Warszawy, pierwszego dnia nagrywał w naszym studiu na Saskiej Kępie partie Rhodesów, a drugiego fortepiany w S-4. Zostawił nam kilka godzin muzyki, którą zagrał przez te dwa dni i powiedział żebyśmy wzięli na płytę to co będziemy uważać za stosowne. To zawodowiec i artysta w każdym calu, z którym współpraca była przyjemnością. „W spodniach, czy w sukience” jest też najsprawniej nagraną z moich dotychczasowych płyt.

Pierwszą nagrywałam 9 miesięcy, drugą rok. Tym razem planowaliśmy nagrać cały materiał w trzy miesiące. Chcieliśmy zarejestrować piosenki w trakcie dziesięciodniowej sesji nagraniowej w wynajętym starym kinie w Międzyrzecu Podlaskim, a później zmiksować je w Warszawie.

Firma zapaliła nam zielone światło. Dostaliśmy spory budżet nagraniowy, który bardzo ułatwił nam prace. Po raz pierwszy nie zastanawialiśmy się jak to zrobić, albo co nagrać kosztem czegoś innego… To była zupełnie nowa sytuacja w moim życiu. Nagle okazało się że możemy być bardziej wydajni i pracować sprawniej. Płytę nagraliśmy w cztery miesiące, choć finalnie nie pojechaliśmy do Międzyrzeca…

Stała się też rzecz dziwna, bo pomimo tego komfortu wiele rzeczy się posypało… Mieliśmy problemy z brzmieniem poszczególnych instrumentów, ciągle coś poprawialiśmy z Bodziem, bo byliśmy niezadowoleni. Mój głos nie brzmiał dobrze, choć nagrywaliśmy go w sprawdzony sposób. Próbowaliśmy wielu mikrofonów, preampów, różnych ustawień i nic… Byłam bliska obłędu, właściwie w tamtym momencie spisałam tę płytę na straty.

Po kilku dniach przerwy wróciliśmy do studia i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie problemy zaczęły stopniowo znikać.

Skończyłam płytę z miesięcznym opóźnieniem i jestem z niej naprawdę zadowolona!

Premiery muzyczne
Zapowiedzi muzyczne
Ostatnio dodane
Niezwykły wieczór z Sealem: Koncert w Atlas Arenie w Łodzi [WIDEO]

Seal - wokalista, którego głos rozpoznawany jest na całym świecie, zawita do Polski jeszcze w tym roku.

Popularne
U2 w Polsce!
U2 w Polsce!

W 2009 roku rusza trasa koncertowa promująca najnowszy album grupy. Chorzów znalazł się na liście dziesięciu europejskich miast, w których zespół na żywo zaprezentuje nowe utwory.

Peja "Na serio"
Peja "Na serio"

Peja ujawnił szczegóły swojego najnowszego albumu, który ukaże się w sklepach 17 września. Na albumie "Na serio" znajdzie się 19 utworów.

Hity na Czasie 2008
Hity na Czasie 2008

Na sklepowe półki trafiła składanka "Hity na Czasie 2008" czyli zapowiedź tego co czeka na fanów eskowych hitów w ramach letniej trasy!