Andrew W.K.

Impreza – to słowo w kontekście trwającej ponad 20 lat kariery Andrew Fetterly'ego Wilkes-Kriera alias Andrew W.K. pojawia się najczęściej. A urodzony w Kalifornii (jego ojciec jest profesorem prawa), wychowany w Michigan, a od lat rezydujący w Nowym Jorku artysta, skutecznie zadbał o to, aby utożsamiano go właśnie z imprezowaniem na całego, do utraty tchu, w towarzystwie kobiet gotowych na wszystko, na absolutnie wszystko. Mówił o sobie Król Imprezy, a jeśli przesadzał, to niewiele.

Nie dajcie się jednak zwieść pozorom. Działający w show-biznesie od 1996 roku Andrew W.K., który muzyki zaczął się uczyć, mając 4 lata, jest daleki od stereotypu artysty rockowo-metalowego, bo na przecięciu się tych dwóch muzycznych światów się porusza, któremu w głowie jedynie narkotyki, seks i rock and roll. Jeśli ktoś w amerykańskim szołbizie z powodzeniem działa przeszło dwie dekady, znaczy to niechybnie, że wie, kiedy przestać imprezować, że ma na siebie pomysł, ma talent i wie, jak zdobyć publiczność. Na pewno przede wszystkim Andrew W.K. zyskał jej przychylność tak znakomitymi płytami, jak "I Get Wet", czy "The Wolf", ale nie tylko. Amerykanin sprawdził się też świetnie jako aktor, prowadzący programy radiowe i telewizyjne, producent muzyczny, pisarz, mówca motywacyjny. Osiągnął naprawdę wiele, a ma dopiero 38 lat.

Do Polski Andrew W.K. przyjedzie promować wydany na początku marca 2018 roku album "You’re Not Alone", pierwszy z nowym materiałem od prawie 12 lat. Zawartość płyty to muzyczna esencja Amerykanina – wysokooktanowy rock'n'roll napędzany zaraźliwymi hymnami rockowymi. Pełna ekstremów twórczość jest wciąż radosna i imprezowa, jak również pełna sprzeczności i wnosząca spory zamęt. I zgadza się to z filozofią Andrew W.K., który od początku twierdzi, że akceptację samego siebie można osiągnąć, tylko znając swoje mocne i słabe strony, poznając się w sytuacjach komfortu i zagrożenia. Grafikę na album wykonał legendarny rysownik Boris Vallejo wraz z żoną Julie Bell.

ip