Bracia Karamazow Autor sztuki: Fiodor Dostojewski
Opis spektaklu
Miejsce człowieka z podziemia zajmuje w niej Chrystus. Wielki Inkwizytor, dręczony wielkim smutkiem i kochający ludzkość, chce powszechnego szczęścia ludzkości. Samemu utraciwszy wiarę, zdaje sobie sprawę, że masy ludzkie nie radzą sobie z bezgraniczną wolnością – Chrystusową ideą wolnej woli. Wie, że z radością przyjmą ułatwiające życie ograniczenia – „ściany”. Ściana ma w sobie coś, co uspokaja, jakąś ostateczność; stanowić może zwieńczenie trudów. Ludziom wygodnie jest przyjąć świat dany z góry wraz ze wszystkimi ograniczeniami. Nie muszą wówczas sami decydować, myśleć. Na wszystko otrzymują gotową odpowiedź. W imię miłości do człowieka Wielki Inkwizytor zdejmuje z ludzi to nieznośne brzemię wolności, która nierozłącznie związana jest z cierpieniem. Damy im to pokorne szczęście słabych istot, jakimi są z przyrodzenia. [...]
Zmusimy ich do pracy, tak, lecz w godzinach wolnych od pracy urządzimy ich życie niby dziecięcą zabawę z dziecinnymi śpiewami, chórem, z niewinnymi pląsami. O, pozwolimy im nawet na grzech, słabi są i bezsilni. Kim będą ci, którzy zmuszą ludzi do pracy i urządzą ich życie niby dziecięcą zabawę? Szygalew, bohater „Biesów” Dostojewskiego znajduje rozwiązanie. Po platońsku dzieli ludzkość na dwie nierówne części. Jedna dziesiąta otrzymuje nieograniczoną władzę i wolność osobistą. Pozostała część zostaje pozbawiona osobowości i bezgraniczne posłuszeństwo doprowadza ich w drodze przekształceń do niewinności pierwotnej, do jakiegoś raju przedhistorycznego, w którym będą jednak musieli pracować. Przedstawiona idea to klasyczny projekt utopii totalitarnej, jedyna w nim nowość to odwołanie do przedhistorycznego raju. Utopia Wielkiego Inkwizytora, jak utopia Platona, jak utopia Szygalewa, chociaż piękna, zapowiada klęskę człowieka.
Dlatego człowiek z podziemia nie może się na nią zgodzić. Pięknu idealnego totalitarnego ładu przeciwstawia swoją małość, szpetotę, nawet podłość. Czasami ma się ochotę strzelić go po pysku albo rzucić w niego kałamarzem. Trudna dialektyka człowieka z podziemia prowadzi jednak do samopoznania. Dostojewski nie ma złudzeń co do człowieka, ale z całą mocą staje po jego stronie. Dzieli się z czytelnikiem trudną samowiedzą: czegóż się można spodziewać po człowieku [...]? obsypcie go wszelkimi ziemskimi dobrami, pogrążcie go w szczęściu aż po dziurki w nosie, żeby tylko pęcherzyki wyskakiwały na powierzchni szczęścia jak na wodzie; stwórzcie mu taki dobrobyt materialny, żeby nie miał nic innego do roboty poza spaniem, jedzeniem smakołyków oraz dbałością o ciągłość historii powszechnej – otóż i wtedy ów człowiek, przez samą tylko niewdzięczność, z samej złośliwości zrobi wam świństwo. Zaryzykuje nawet cały swój dobrobyt i umyślnie zapragnie jakiejś najzgubniejszego dla siebie nonsensu, jakiejś najbardziej nieekonomicznej niedorzeczności wyłącznie po to, aby do tego całego pozytywnego rozsądku domieszać niszczący czynnik swojej fantazji. Kaprys jest mu potrzebny, niezbędny wręcz do udowodnienia samemu sobie, że ludzie są jeszcze ludźmi, a nie klawiszami fortepianu, na których co prawda grają prawa natury, ale łatwo mogą się doigrać.
Obsada i twórcy spektaklu
Twórcy spektaklu
Obsada spektaklu
Bilety na spektakl
Kiedy i gdzie grają
Zdjęcia ze spektaklu
Recenzje, wiadomości
Komentarze i opinie
-
korektor [0]korektor
2011-05-31 23:20:23Nie Dariusz Gajewski, a Jarosław. Zupełnie inny człowiek. Czemu wszędzie macie takie gafy???