"Nie dorosłem" - piosenki Stanisława Staszewskiego
Opis spektaklu
Spektakl to muzyczna podróż w czasie do rzeczywistości lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych – tej warszawskiej i tej paryskiej. Co można ocalić ze świata, którego już dawno nie ma? Kilkanaście nostalgicznych, „męskich“ tekstów śpiewanych w oparach alkoholowych „szczerych“ wieczorów lub w ramach żartobliwych przypowiastek z przeważnie smutnym morałem…
Obsada i twórcy spektaklu
Bilety na spektakl
Kiedy i gdzie grają
Zdjęcia ze spektaklu
Recenzje, wiadomości
Komentarze i opinie
-
Niestety to nie to... [0]kujata
2011-05-03 15:22:18Jako fan Stanisława Staszewskiego i jego syna Kazika z wielkimi nadziejami poszedłem na ten spektakl...i kompletnie się zawiodłem... Dla kogoś dla kogo te piosenki są czymś więcej niż tylko ciekawymi opowieściami o życiu, to przedstawienie musiało być druzgocące. Po wyjściu z teatru jedyne słowo jakie nasuwało mi się na myśl. Było to słowo "kicz". Bezsensowne nic nie znaczące podrygiwania w tle odwracające uwagę od tekstu. Nie wiem co artysta chciał powiedzieć poprzez taniec, który nic nie symbolizuje, ani nic nie znaczy. Wyszło z tego najgorsze co może być, czyli sztuka dla sztuki. Najgorsze, że ona nie była nawet interesująca. Interpretacje piosenek nie były ani zaskakujące, ani ciekawe. Największe mam zastrzeżenia do pustki, które za sobą niosły. Widz nie ma poczucia potrzeby zastanowienia się nad sensem ballady, a to chyba powinien być nadrzędny cel w twórczości tego poety. Słowo kicz pasuje jeszcze do jednej osoby Piotra Szwedesa, którego pierwsze wykonanie było może i trafione i przykuwające uwagę to pozostałe ani wokalnie, ani choreograficznie kompletnie nie trzymały się kupy. Ciekawym zabiegiem było wstawienie Artura Andrusa(z bardzo zabawna interpretacją "Wróci Wiosna Baronowo") jako osoby zapowiadającej, mającej rozluźnić atmosferę inteligentnymi wstawkami pomiędzy piosenkami, co w zupełności mu się udało. Jednak nachodzi pytanie o sens tego, gdy mamy konfrontacje z piosenkami, których żadna nie powoduję chęci dalszej konstatacji. Jedyną osobą, która trzymała poziom był to Mirosław Baka. Wszystkie jego interpretacje(jestem pewny, że to on sprawował piecze nad piosenkami, które miał śpiewać, lub w których miał się pojawiać) były przeciwieństwem reszty. Nostalgiczne, zmuszające do myślenia, a przede wszystkim nie nużące. Szczególnie na uznanie zasługuje brawurowe wykonanie tytułowej piosenki "Nie dorosłem". Uważam więc, że reżyser "Nie dorósł" do przestawiania sztuki Stanisława Staszewskiego. I może kiedyś, gdy wyzbędzie się maniery telewizyjnego show, uda mu się zrobić z tym tematem coś wartego uwagi. Póki co nie polecam! -
Niesamowity SPEKTAKL!!!!! Brawo AKTORZY TEATRU SYRENA!!!!!! [0]ellen
2011-05-01 19:07:50Gratulacje dla REŻYSERA p.Jacka Bończyka ...Brawa dla WSPANIAŁEGO ZESPOLU AKTORSKIEGO TEATRU SYRENA ;Szkoda , ze tak rzadko moze pokazać swoje talenty....Gratulacje za choreografię...Piosenka " Baranek " - REWELACYJNA ....Beatrycze Łukaszewska - OBJAWIENIE !!!! w roli TANCERKI...Polecam WSZYSTKIM MIŁOŚNIKOM piosenek Stanisława STASZEWSKIEGO i Teatru SYRENA ....!! -
Rewelacja!!!!!!! [0]Ydrek
2011-04-30 17:23:20Byłem i się zachwyciłem.Serdecznie polecam