Student doniósł, że koleżanka ściąga na egzaminie. Stał się ofiarą nagonki
2015-06-19 16:20:02 | WarszawaStudent Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie podczas egzaminu z języka niemieckiego zgłosił wykładowczyni, że jego koleżanka ściąga z telefonu komórkowego.
Student zażądał jej ukarania. Studentka przyznała się do ściągania, otrzymała ocenę niedostateczną i została wyproszona z sali.
Mistrz w donoszeniu?
Wydawać by się mogło, że student kierował się zwykłą zasadą "fair play". Jednak nie wszysycy widzą tak tę sprawę. W SGH zawrzało, a dla Kamila skończyło się to nagonką na Facebooku. Powstał profil, na którym zamieszczane były memy z jego wizerunkiem, a także był wyzywany od "konfidentów, kapusty, frajerów".
Ściąganie na polskich uczelniach jest już taką normą, że studenci nie widzą w tym nawet nic złego. "Brak słów. Sam nic nie zyska takim zachowaniem, chyba że spieprzenie komuś życia sprawia mu taką radość” - piszą. Koledzy wręczyli nawet Kamilowi dyplom "Mistrza w donoszeniu".
Uczelnia reaguje
„Na niektórych egzaminach poziom ściągania naprawdę zaczyna być karykaturalny i jeśli cokolwiek ma się zmienić, to musi to wyjść od studentów, bo niektórym wykładowcom po prostu nie zależy” - zauważają na profilu niektórzy studenci. Czyżby sprawa Kamila w końcu coś ruszyła? Murem za uczciwym studentem stanęły władze uczelni i Samorząd Studencki SGH.
W SGH powstała akcja "Nie ściągaj. Bo to wstyd", która jest odpowiedzią na profil facebookowy, naśmiewający się z Kamila. Uczelnia argumentuje: "Cenimy uczciwość w życiu, pracy i w działalności akademickiej. Kształcimy profesjonalistów, a naszym priorytetem jest przekazywanie wiedzy i wpajanie postaw, które wpływają pozytywnie na życie w społeczeństwie. Wszystkie uczelnie, szkoły, organizacje i osoby, którym przyświecają podobne wartości zapraszamy do przystąpienia do akcji: NIE ŚCIĄGAJ. BO TO WSTYD!".
A Wy jak oceniacie ściąganie na egzaminach?
AO/Gazeta.pl
Fot. pixabay.com/Facebook