Koza albo kim jest Sylwia
Opis spektaklu
Martin i Stevie są szczęśliwym małżeństwem. Mają osiemnastoletniego syna Billego, który jest homoseksualistą. Martin jest wybitnym architektem. Właśnie skończył 50 lat, otrzymał Nagrodę Pritzkera oraz wygrał konkurs na projekt Miasta Przyszłości. Z tej okazji jego przyjaciel Ross, który jest dziennikarzem telewizyjnym, ma przeprowadzić z nim wywiad dla TV. Podczas wywiadu rozkojarzony Martin wyznaje, że mimo olbrzymiej miłości do żony, której nie zdradził, podczas wyjazdu na wieś zakochał się w Sylvii. Zszokowany Ross w trosce o wizerunek Martina uruchamia rodzinne konfrontacje.
Zdrada, odrzucony homoseksualny syn, silna żona i konserwatywny zapatrzony w małżeństwo przyjaciel.
Kim jest Sylwia jest wyzwaniem rzuconym „społecznemu tabu”. To poruszająca, tragiczna ale i zabawna opowieść o uprzedzeniu, zrozumieniu, miłości i nienawiści.
Obsada i twórcy spektaklu
Bilety na spektakl
Kiedy i gdzie grają
Zdjęcia ze spektaklu
Recenzje, wiadomości
Komentarze i opinie
-
Re: o co chodzi autorowi? [0]Odpowiedź na: o co chodzi autorowi?babcia
2012-10-11 18:23:42Beznadzieja WIELKIE ZERO.Celowo nie przewidziano przerwy aby widzowie nie wyszli. Tak to wygląda KULTURA dzisiaj? Myślałam że jestem o pokolenie za stara. Przy wyjściu słyszałam komentarze młodzieży i też byli zdegustowani delikatnie mówiąc. Więc pytam dla jakiego widza jest ten przekaz. Mam ogromnego ,,Kaca" i wstyd mi się przyznać na jakie sztuce byłam. -
wyszłam w trakcie spektaklu [0]Iwona
2011-11-16 20:55:36pierwszy raz w życiu wyszłam z teatru w trakcie spektaklu. Nie wiem co "twórca" i aktorzy chcieli przekazać widzom. Frekwencja 110% - spektakl szokujący, pełen obscenicznych wulgaryzmów - żałuję czasu i wydanych pieniędzy. -
ŻEN [0]GOŚĆ
2011-11-12 23:58:46Rzeczywiście, spektakl nie jest wart czasu - monotonia akcji, monotematyczność. Fantastyczna gra aktorów częściowo ratuje spektakl. -
o co chodzi autorowi? [1]Ewa Dąbrowska
2011-08-21 20:13:47zaprosiłam wczoraj gościa ze śląska do teatru....no i cóż, mogłam tylko przeprosić za to co musiał oglądać i czego musiał słuchać.Żenada.Takiej ilości wulgaryzmów dawno nie słyszałam. Tak durnej "sztuki" dawno nie widziałam, na dodatek sama za to zapłaciłam. Wyjść nie miałam szans, bo przerwy nie było...Jestem ciekawa czym kierowano się wystawiając te głupoty.Myślałam potem sobie, co autor miał na mysli, o jaki przekaz chodziło? Nie wiem. Mam czkawkę do dziś.