Jan Peszek jednoosobowo. Premiera w Teatrze IMKA
2010-11-10 11:00:32 | WarszawaJednoosobowy pokaz warsztatowego mistrzostwa - przez godzinę Jan Peszek wygłasza wykład na temat wyobcowania współczesnej sztuki i jej twórców, używając do tego celu nie tylko akademickiego tekstu, ale niemal każdej części ciała, spektakl jest jednocześnie utworem muzycznym. Premiera 12 listopada w Teatrze IMKA.
"Scenariusz dla nieistniejącego, lecz możliwego aktora instrumentalnego" można by uznać za przykład wygłupu niegdysiejszej awangardy. Jednak w fenomenalnym wykonaniu Peszka wychodzi fenomen projektu Schaeffera, będącego apoteozą sztuki, a jednocześnie kpiną z jej dumy, prezentującego artystę jako kapłana i błazna w jednej osobie.
To kapitalne, że - wydawałoby się - niemożliwy projekt Schaeffera znalazł ucieleśnienie w "niemożliwym" aktorze Janie Peszku.
Spektakl powstał w 1963 roku w ciągu kilku dni, ale przez długie lata nie był wykonywany, co zresztą kompozytor jakby przewidział nadając mu charakterystyczne dopełnienie. Jest w tym cały Schaeffer z jego wiarą w przyszłość: nie istniejący, lecz możliwy! Pisząc „Scenariusz” i dopełniając go elementami dramaturgicznymi Schaeffer od razu myślał o wykonawcy; był nim Jan Peszek. Kompozytor pilnie obserwował aktora i „układał” mu rolę niejako na przyszłość.
Prawykonanie „Scenariusza” odbyło się dopiero po latach, gdy Peszek stał się aktorem innego już typu, w pełni odpowiedzialnym za sceniczny, słowny interpretatorski kształt powierzonego mu dzieła. W osobie Jana Peszka „Scenariusz” znalazł interpretatora jedynego i najwłaściwszego (Peszek gra też utwór w języku angielskim; prawykonanie tej wersji w Salzburgu).
Peszek trzyma w napięciu audytorium i zaskakuje coraz to nowymi akcjami. Kompozycja ma tempo dobrego filmu; poszczególne sceny rozgrywane są co do sekundy, dopiero pod koniec utworu (niema scena z wiolonczelą – tak ważna potem sztuce „Zorza”) – kiedy audytorium chwyciło już całkowicie sens utworu, aktor stosuje coś w rodzaju psychicznego relaksu i po prostu zaczyna się utworem bawić.
Kompozycja ma charakter wykładu na temat socjologicznych problemów nowej muzyki. Aktor ilustruje na wielu przykładach niedomogi, niedostatki i fałsze, jakie wynikają ze społecznego, komercjalnego i nieautentycznego już uprawiania sztuki.
Tekst jest ostry w swej wymowie i brzmi jak oskarżenie. Ale obok niego przewijają się teksty prozatorskie, poetyckie i dramatyzowane, wykraczające absolutnie poza przyjęty na początku temat.
„Scenariusz” jest pełen kontrastów. Schaeffera interesowało od lat (podobnie, jak Gombrowicza) różnice kultur duchowych grup społecznych; masa wydawała mu się zwykłym, wulgarnym myślowo uproszczeniem.
Nikt nie jest człowiekiem zwykłym – to wymysł niedojrzałych teoretyków. Uduchowienie nie może polegać na pozie, musi być wykrywalne w samych aktach myślowych człowieka, w jego stosunku do świata.
Bogusław Schaeffer
„Scenariusz dla nieistniejącego, lecz możliwego aktora instrumentalnego”
reżyseria Jan Peszek
Obsada: Jan Peszek
Teatr IMKA
premiera 12 listopada 2010
Źródło: Teatr IMKA